Główną granią Tatr
Wyjazd w Tatry dość długo był przekładany najpierw ze względu na oczekiwanie na obronę pracy dyplomowej, potem jak to w lipcu często bywa ze względu na pogodę. Zaczeły się lipcowo deszczowe dni, do tego stopnia że w górskie rzeki i strumienie wyrządziły nieźle zniszczeń. Gdyby to talej się ciągło nieprędko bym wybrał się w wymarzone Tatry. Na poprawę pogody czekałem już dość blisko Tatr bo w Rabce. No i przyszedł przełom, wypogodziło się więc następnego dnia wyjazd do Zakopanego...
Niedługo postaram się dodać mapkę całej trasy.
Pierwszy dzień
Chabówka -> Zakopane -> Dolina Chochołowska -> Grześ
Dworzec kolejowy w Chabówce - oczekiwanie na pociąg do Zakopanego :-)
Kominiarski Wierch - widok z Polany Chochołowskiej
skałki na górze to Chochołowskie Mnichy - widok z Polany Chochołowskiej
Panorama z Grzesia(słow. Lučna, 1653 m n.p.m.), widoczna jest trasa na następny dzień - fragmentem głównej grani Tatr
Krzyż na Grzesiu(słow. Lučna, 1653 m n.p.m.)
Dumni zdobywcy Grzesia :-)
Przed południem wyjazd z
Chabówki
Chabówka – wieś w Polsce położona w województwie małopolskim, w powiecie nowotarskim, w gminie Rabka-Zdrój, w Gorcach.
W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa nowosądeckiego.
Przez miejscowość przechodzi łącząca Kraków z Zakopanem droga krajowa nr 47, będąca częścią Zakopianki. Chabówka jest węzłem kolejowym na trasie do Zakopanego - łączą się tu linie z Krakowa, Suchej Beskidzkiej, Nowego Sącza (przez Rabkę Zdrój). W bliskim sąsiedztwie dworca - Skansen taboru i urządzeń kolejowych w Chabówce.
Chabówka leży w zachodniej części gminy Rabka-Zdrój, w której znajdują się też miasto Rabka oraz wsie Rdzawka i Ponice. Chabówka korzysta z sąsiedztwa Rabki, które jest znanym uzdrowiskiem i stara się przyciągnąć turystów. Przyjezdnym oferuje takie atrakcje jak stadnina koni huculskich, wyciągi narciarskie, skansen taboru kolejowego.
W pobliżu Chabówki znajduje się zabytkowy kościół pw. św. Krzyża na Piątkowej Górze z 1757 roku.
.
Niestety nie tylko ja postanowiłem się tego dnia wybrać do Zakopanego więć pociąg osobowy jadący tam z Krakowa był totalnie zapełniony jak rzadko to bywa. Pozostało tylko miejsce stojące przy kibelku :] Na szczęście była to krótka podróż. W zakopanym już czeka Łukasz, mają do nas dołączyć jeszcze dwie osoby, Gosia & Łukasz. Gdy docierają busem udajemy się na miejsce naszego startu.
Pierwszego dnia w planach mamy tylko by dotrzeć do schroniska, ale w sumie jeszcze jest trochę czasu i szkoda przy takiej świetnej pogodzie siedzieć w schronisku więc idziemy jeszcze na lekko już spacerem na
Grzesia
Grześ (słow. Lučna, 1653 m n.p.m.) – dwuwierzchołkowy szczyt w Tatrach Zachodnich, znajdujący się w grzbiecie granicznym na zachód od Chochołowskiej Polany. Na szczycie znajduje się drewniany krzyż, ustawiony w roku 1992 na pamiątkę konspiracyjnych spotkań działaczy opozycyjnych z Polski i Słowacji.
Szczyt należy do bocznej, długiej grani Tatr odchodzącej od Wołowca na północ i stanowiącej część granicy polsko-słowackiej. Ok. 400 m na południe od szczytu znajduje się Łuczniańska Przełęcz, dalej na południe przebiega odcinek grani zwany Długim Upłazem, prowadzący na szczyt Rakonia. Grześ jest szczytem zwornikowym – w kierunku zachodnim od Grzesia odchodzi jeszcze jedna grań o długości 4,5 km do Osobitej, oddzielająca Łataną Dolinę od Bobrowieckiej Doliny Orawskiej. Zachodnie stoki Grzesia opadają do Polany Chochołowskiej, północne do Bobrowieckiej Przełęczy.
Grześ zbudowany jest z twardych piaskowców kwarcytowych. Partie wierzchołkowe są łagodnie zaokrąglone, trawiaste i zarastające kosodrzewiną. Dawniej były wypasane (własność górali zrzeszonych w Wspólnocie Leśnej Uprawnionych Ośmiu Wsi). Rozciąga się z nich rozległy widok na szczyty Tatr Zachodnich, szczególnie efektowny jesienią, gdy zbocza i szczyty wybarwiają się rudziejącym sitem skuciną, czerwieniejącymi kępami borówek i żółtymi bliźniczki psiej trawki. Na stokach Trzydniowiańskiego Wierchu widać wystające z murawy tzw. Gęsi – skały kwarcytowe. Pomiędzy dwoma słabo wyodrębnionymi wierzchołkami Grzesia niewielki okresowy stawek. Na południu Rohacze swoim wyglądem przypominające szczyty Tatr Wysokich.
Wg Wielkiej Encyklopedii Tatrzańskiej nazwa szczytu pochodzi od gwarowego, góralskiego słowa grześ oznaczającego grzbiet lub grzędę o stokach stromo opadających na dwie strony. Przez Górali dawniej nazywany był Kończystym. Grześ jest odwiedzany zarówno przez polskich, jak i słowackich turystów. W zimie zjeżdżają z niego narciarze.
.
Z doliny chochołowskiej na Grzesia prowadzi żółty szlak. Po drodze spotykamy nowe znaki na nowo otwarty szlak na Bobrowiecką przełęcz więc trasa ulega zmianie i idziemy na przełęcz. Na miejscu kuszące widoki w kierunku Bobrowca, niestety dalej stoi tablica z informacją o zakmnięciu szlaku, w końcu minęły dopiero dwa dni od sporych opadów które pod tatrami zrobiły trochę zniszczeń. Dalej na Grzesia postanawiamy iść już niebieskim szlakiem, z początku nawet nie zauważyłem oznaczeń. Może dlatego że jest zamknięty ale o tym doczytałem dopiero teraz już po powrocie. A w sumie ciekawy szlak, trochę zarośnięty ale według mnie ciekawszy od żółtego. Jest stromy ale to dobrze bo przynajmniej coś się dzieje bo nielubię monotonnych długich podejść przez las. Na Grzesiu podziwianie widoków, zdjęcia. Już możemy zobaczyć mniej więcej jaka trasa nas czeka na następny dzień.
Po powrocie do schroniska, kolacja, piwko i prysznic :-) Co mnie tam zaskoczyło, to że tak szybko schronisko zamarło. Było może po 21 gdy już pustawo się zrobiło, nieliczni tylko się jeszcze gdzieś kręcili a reszta, przynajmniej w nawszym wieloosobowym pokoju już położyła się spać. W sumie może część z tych osób ma na jutro poważne plany i chce tak jak my dość wcześnie wstać.
Drugi dzień
Chochołowska Polana -> Wyżnia Chochołowska Dolina -> Rakoń -> Wołowiec -> Jarząbczy Wierch ->
-> Kończysty Wierch -> Starorobociański Wierch -> Ornak -> Iwaniacka Przełęcz -> Hala Ornak
Numeracja szlaków według przewodnika J. Nyki
Opisy szlaków z tego dnia możecie znaleźć według podanej numeracji w przewodniku
J. Nyki - Tatry Polskie. Numery te również naniesione są na mapach wydawnictwa
Sygnatura
- 24B - Na Wołowiec, wariant przez Dolinę Chochołowską Wyżnią
- 23 - Liptowską Granią
- 26e - Starorobociański Wierch - Raczkowa Przełęcz
- 27 - Na Iwaniacką Przełęcz i Ornak
- 30 - Na Przełęcz Iwaniacką
Po 6 a my już na szlaku z Doliny Chochołowskiej na szczyt Wołowca (2069 m n.p.m.)
Po lewej szczyt Wołowiec (2069 m n.p.m.), po prawej mało wyróżniający się Rakoń (1879 m n.p.m.)
Tutaj Wołowiec (2069 m n.p.m.) w całej okazałości, jeden z wielu przez które tego dnia przyszło przejść.
Grupa szturmowo atakująca, wszyscy dzielnie pną się w górę :-)
Widok z miejsca w którym szlak z Wyżnej Doliny Chochołowskiej roździela się(na Wołowiec i Rakoń)
W kolejności od najbliższego szczytu widać: Rakoń (1879 m n.p.m.), Osobita (słow. Osobitá), Babia Góra (1725 m n.p.m.)
Zakosami wchodzimy na szczyt Wołowca (2069 m n.p.m.)
Łukasz zdobywa Wołowiec
Gosia zdobywa szczyt Wołowca
Rohacze widziane ze szczytu Wołowca
Schodzimy z Wołowca. Przed nami poniżej Jamnicka Dolina. Widoczny pierwszy po lewej szczyt to Łopada. Szlak prowadzi jego południowym stokiem. Dalej widoczny nasz kolejny szczyt - Jarząbczy Wierch(ten po lewej z tych dwóch bliskich siebie szczytów na dalszym planie)
Na pierwszym planie po prawej stronie Rohacz Ostry (słow. Ostrý Rohač), pod nim Wyżni Jamnicki Staw (słow. Jamnícke pleso Vyšné) – jeden z dwu Jamnickich Stawów w górnej części Doliny Jamnickiej (słow. Jamnícka doliná), Dalej za Rohaczem Ostrym widoczny Rohacz Płaczliwy (słow. Placlivý Rohač, Plačlivé)
Szczyty od lewej: Rohacz Płaczliwy, Rohacz Ostry i Wołowiec
Widok z Jarząbczego Wierchu na Kończysty Wierch oraz Starorobociański Wierch. W dole Zadnia Dolina Raczkowa(słow. Račkov Zadok)
Widok z Jarząbczego Wierchu na szlak który już za nami
Widok z Jarząbczego Wierchu
Przez Kończysty Wierch na Starorobociański Wierch
Zadnia Dolina Raczkowa, po lewej stronie Starorobociański Wierch po prawej stronie Jakubina(Raczkowa Czuba). Na dalszym planie Błyszcz
Jarząbczy Wierch oraz Raczkowa Czuba(Jakubina) widziane z okolic Jarząbczej Przełęczy
Podejście na Kończysty Wierch - widok z okolic Starorobociańskiej Przełęczy
Schodzimy ze Starorobociańskiego Wierchu. W tle Ciemniak (słow. Temniak, 2096 m n.p.m.)
Widok przy zejściu ze Starorobociańskiego Wierchu. Na pierwszym planie Gaborowa Przełęcz dalej szczyt Siwy Zwornik(ostatni szczyt tego dnia znajdujący się w głównej grani Tatr). Po lewej stronie Siwa Przełęcz i rozdzielający się szlak: w dół prowadzący do Doliny Starorobociańskiej oraz szlak prowadzący górą w kierunku Ornaku(tym szlakiem szliśmy w kierunku Hali Ornak
Skalisty szczyt to Zadni Ornak
Po lewej stronie panoramy Błyszcz, po prawej Starorobociański Wierch
Skalisty szczyt to Zadni Ornak. Widok trasy, która juz za nami z miejsca za Ornaczańską Przełęczą. Jest to właśnie ten nieszczęsny skrót, który potem okazał się jak to bywa często dłuższy :-)
Widok przy zejściu do Iwaniackiej Przełęczy w kierunku wschodnim. Najwyższy widoczny szczyt to Ciemniak.Na prawo od Ciemniaka widoczna Tomanowa Przełęcz. Następnego dnia w tamtych rejonach biegła nasza trasa:Tomanowa Dolina, Chuda Przełęcz, Ciemniak, ...
Kominiarski Wierch przy zejściu do Przełęczy Iwaniackiej
Plan był taki by wstać o 4:30, budzik zadzwonił, ale o tej porze inaczej to wyglądało niż wieczorem się planowało i dopiero o 5 wstaliśmy. Snu też chyba każdy z nas miał niewiele, bo poprzedniego dnia nie mieliśmy, czym się zmęczyć a że dość wcześnie się położyliśmy skutek tego był taki, że zasnąć nie mogłem. Do tego jeszcze doszli chrapacze i jakaś para, która późno w nocy sobie przypomniała o śnie:] No, ale jakoś zleciała nocka. Byłem nastawiony, że nie tylko my tak wcześnie wstaniemy skoro tak "schronisko" poszło wcześnie spać a wyszło na to, że praktycznie tylko my tak wstaliśmy. Na szczęście w kuchni w schronisku na Polanie Chochołowskiej są elektryczne czajniki, więc nie ma potrzeby czekania jak w niektórych schroniskach na wydanie wrzątku. Śniadanie nie było jakieś wielkie, bo o tej porze i tak ciężko coś więcej zjeść. Jeszcze tylko herbata do termosu i już niedługo wychodzimy. O tej porze bardzo przyjemnie chodzi się po tatrach w letnie dni, powietrze jeszcze chłodne sprawia, że można utrzymać dość dobre tempo na szlaku.
Ponieważ już poprzedniego dnia wyszliśmy nadprogramowo na Grzesia, więc dzisiejszego dnia zaczynamy od dalszej części głównej grani tatr. Idziemy zielonym szlakiem, który prowadzi przez Dolinę Chochołowską Wyżnią na Rakoń. Po drodze jest okazja do napełnienia butelek zimną wodą z wypływającego źródełka. W kamienistej części kotliny spotykamy świstaka:) właściwie to niespecjalnie się nami przejął, gdzieś tam w kierunku grani czegoś wypatrywał nami w ogóle nie przejmując się. Mimo wczesnej pory, słońce przy wysiłku związanym z coraz stromszym szlakiem coraz bardziej dawało się we znaki. Niebo w większej części było bezchmurne i zapowiadał się bardzo gorący dzień na dole. Na szczęście w Tatrach nie odczuwa się tego tak bardzo będąc wyżej.
Po dojściu do grani postanawiamy jeszcze odwiedzić bliski szczyt
Rakoń
Rakoń (słow. Rakoň, 1879 m n.p.m.) – słabo wyróżniający się szczyt w Tatrach Zachodnich, znajdujący się w długiej bocznej grani, która odgałęzia się od głównej grani Tatr w Wołowcu i biegnie w północnym kierunku. Przez grań tę biegnie granica polsko-słowacka. Rakoń od Wołowca oddzielony jest niewielką przełęczą Zawracie, nad którą wznosi się tylko 16 m, zaś w stronę sąsiedniego w południowym kierunku Grzesia biegnie grzbiet Długiego Upłazu z Łuczniańską Przełęczą (1602 m n.p.m.). W kierunku północno-zachodnim z Rakonia odchodzi jeszcze jedna grań – Zabraty, rozdzielająca słowackie doliny: Łataną i Rohacką. Jego wschodnie zbocza opadają do Doliny Chochołowskiej Wyżniej.
Zbocza Rakonia są stosunkowo łagodne, w górnej części trawiaste z kępami kosodrzewiny, gdzieniegdzie wystające skały i niewielkie gołoborza. Dawniej były wypasane. W kierunku zachodnim i południowym rozległe widoki na Rohackie Stawy i zaskakująco dziko wyglądające Rohacze, bardziej przypominające szczyty Tatr Wysokich, niż Zachodnich. W kierunku wschodnim rozległe widoki na niemal wszystkie szczyty Tatry Zachodnich, które szczególnie barwnie wyglądają jesienią. Wówczas możemy na nich obserwować całą tęczę kolorów: kępy borówek (występują ich tutaj 3 gatunki) przebarwione na jaskrawoczerwony kolor, fioletowe wrzosy, rude pędy situ skuciny, żółte bliźniczki psiej trawki, a to wszystko na tle ciemnozielonych kęp kosodrzewiny i jasnozielonych jeszcze wegetujących innych gatunków traw.
, więc plecaki zostawiamy w miejscu gdzie szlaki się rozdzielają (Wołowiec/Rakoń). Szybki spacer na Rakoń i powrót w kierunku Wołowca. Po ściągnięciu plecaków tak lekko się chodzi, ale niedługo znowu przyjdzie dźwigać ciężary i to wszystko na własne życzenie :] Szlak na Wołowiec w wyższej części prowadzi kamienistymi zakosami. Do tej pory na szlakach totalne pustki, każdy szlak, który był w zasięgu wzroku zupełnie pusty i właśnie przez to tak bardzo mi się ten rejon podoba. Dopiero po wyjściu na Wołowiec widać było jakąś grupkę idącą od Rakonia. Na szczycie krótki odpoczynek, oczywiście panorama 360stopni. Niedługo dochodzi wcześniej wspomniana grupa. Okazało się, że to Słowacy wybierający się gdzieś w kierunku
Rohacza Ostrego
Rohacz Ostry (słow. Ostrý Rohač) – skalisty szczyt o wysokości 2088 m n.p.m. w słowackich Tatrach Zachodnich, jeden z dwóch Rohaczy. Znajduje się w grani głównej Tatr Zachodnich pomiędzy Rohaczem Płaczliwym, od którego oddzielony jest Rohacką Przełęczą (1955 m), a Wołowcem, od którego oddziela go Jamnicka Przełęcz. Wznosi się ponad Doliną Smutną (górną częścią Doliny Rohackiej) i Doliną Jamnicką.
Jest to szczyt o nietypowej dla tego regionu Tatr budowie (ostro opadające ściany, wąska grań, skały krystaliczne – podobnie jak w Tatrach Wysokich). Od szczytu Ostrego Rohacza do Jamnickiej Przełęczy biegnie przez niego grzbietowy, malowniczy szlak turystyczny w skalnej scenerii ze stromymi podejściami i licznymi ubezpieczeniami w postaci łańcuchów. Szlak jest miejscami bardzo eksponowany (zwłaszcza w rejonie tzw. Rohackiego Konia) i stąd uchodzi za szlak trudny i wymaga dobrego przygotowania turystycznego oraz odporności na ekspozycję (nie powinni wybierać tej trasy ludzie z lękiem wysokości).
Sama nazwa góry, jak tłumaczy to Matej Bel, pochodzi od słowa rogaty. Zbudowany z wielkich bloków granitu wierzchołek Ostrego Rohacza przecięty jest szczeliną zwaną Rohacką Szczerbiną. Od szczeliny tej biegnie przecinające cały masyw pęknięcie, w którym ujawniają się mylonity. Na północnej, bardzo stromej ścianie opadającej do Doliny Smutnej, istnieją drogi wspinaczkowe dla taterników. Po raz pierwszy ścianę tę przeszedł w 1908 r. Walery Goetel z towarzyszami. Zdarzały się na niej śmiertelne wypadki; w czerwcu 1911 zginęli tu niemieccy wspinacze Ludwik Koziczinski i Karl Jenne. Pierwszego wejścia zimowego dokonał w 1911 r. Mariusz Zaruski z grupą taterników. Pisze: "...biała grań śnieżna, w powietrznej głębi rzucona na podobieństwo mostu między dwoma cyplami wierzchołka. Asekurując się linami, ostrożnie czołgamy się po tym moście bajecznym a cała uwaga każdego z nas skupiona jest w jednym ognisku, w jednym życzeniu: jeżeli most nie wytrzyma mego ciężaru i pode mną się skruszy, mam spadać tak, ażebym nie przechylił się ku żadnej stronie przepaści i na grani pozostał".
We wschodnim kierunku odbiega od Ostrego Rohacza niski grzbiet Stawiańskiego Wierchu, pomiędzy którym i granią główną znajduje się najwyższe piętro Doliny Jamnickiej – Kocioł Jamnickich Stawów z dwoma Jamnickimi Stawami.
.
Panorama 360 z Wołowca
Na szczycie można odczuć chłodny oddech Tatrzański, wystarczy się na chwilę zatrzymać i już konieczne jest ubranie czegoś ciepłego. A tam gdzieś w dole ludziska się smażą na Krupówkach w 30 stopniowym upale :-) Ze szczytu widać większą część naszej dzisiejszej zaplanowanej trasy i jest tego trochę. Na mapie to zawsze tak pięknie wygląda a w terenie już mniej. Zainteresował mnie rejon
Rohaczy
Topografia
Rohacze (słow. Rohače) – dwa wybitne, skaliste szczyty w grani głównej Tatr Zachodnich, położone ponad dolinami: Smutną, Żarską i Jamnicką. Swoim wyglądem bardziej przypominają szczyty Tatr Wysokich, niż Tatr Zachodnich. Wyższy z Rohaczy jest Rohacz Płaczliwy, który ma wysokość 2125 m n.p.m. Niższy – Rohacz Ostry – ma 2088 m n.p.m. Rozdzielone są Rohacką Przełęczą (1955 m). W północnym kierunku do Doliny Smutnej opadają bardzo stromymi ścianami o względnej wysokości 200-250 m. Od Rohacza Płaczliwego odbiega w południowym kierunku boczny grzbiet, który poprzez Żarską Przełęcz łączy się z Barańcem.
Według niektórych topografów nazwą Rohacze określane jest całe pasmo górskie od Rohacza Ostrego aż po Zuberski Wierch, obejmujące takie szczyty, jak: Zuberski Wierch, Mała Brestowa, Brestowa, Salatyński Wierch, Mały Salatyn, Spalona Kopa, Pachola, Banówka, Hruba Kopa, Trzy Kopy, Płaczliwy Rohacz, Ostry Rohacz.
Opis
Zbudowane ze skał krystalicznych Rohacze od dawna były sławne wśród turystów. Wspinał się na nie m.in. Tytus Chałubiński z liczną grupą towarzyszących mu górali. Przez Rohacze biegnie malowniczy szlak turystyczny, który swoją skalną scenerią, ze stromymi podejściami i licznymi ubezpieczeniami w postaci łańcuchów przypomina polską Orlą Perć, bywa też nazywany "Orlą Percią Tatr Zachodnich". Jest to fragment czerwonego szlaku biegnącego przez główną grań Tatr. Miejscami jest bardzo eksponowany (zwłaszcza w rejonie tzw. Rohackiego Konia) i stąd uchodzi za szlak trudny i wymaga dobrego przygotowania turystycznego oraz odporności na ekspozycję Nie powinni wybierać tej trasy turyści z lękiem wysokości.
To o Rohaczach pisał w 1907 r. znany taternik Janusz Chmielowski: "Pasmo to niewielkie, lecz pięknością nie ustępuje bynajmniej szczytom Tatr Wysokich." Mariusz Zaruski, który z towarzyszem pokonał grań Rohaczy zimą, tak w 1912 r. pisze o tym: "...chociaż każdy z nas obyty był dobrze z cudami tatrzańskiej zimowej fantasmagorii, przez dłuższy czas staliśmy bez ruchu, podziwiając robotę pelazgiczną zimy. Oto ściana lita ze śniegu, straszliwą w swej śmiałości linią spadająca w przepaść; oto potworne białe kowadło, na którym chyba legendarni przodkowie Lapończyków, rówieśnicy Laurukadża, kuli swe siekiery..."
, rzadko wspominany w relacjach i forach a wyglądający bardzo ciekawie. Może przy którymś kolejnym wypadzie w Tatry uda się tam wybrać szczególnie, że jest tam dość spokojnie. Nie to co ciągle zawalona maniakami wrażeń
Orla Perć
Orla Perć – szlak w Tatrach Wysokich, poprowadzony grzbietem szczytów między Zawratem i przełęczą Krzyżne. Orla Perć prowadzi właściwie granią, ale miejscami, z powodu ukształtowania terenu, oddala się od niej, omijając szczyty i turnie. Oznakowana kolorem czerwonym. Między Zawratem i Granatami rozliczne ułatwienia (klamry, łańcuchy i żelazne drabinki), mimo to jednak szlak ten nie jest odpowiedni dla początkujących turystów górskich, wymaga pewnego obycia z górami, sposobem korzystania z łańcuchów, wreszcie umiejętności wyszukiwania właściwych chwytów i stopni. Szczególnie istotne jest to przy złej pogodzie. Liczne ekspozycje na szlaku są stosunkowo silne. Powoduje to, że niewprawni i nieobyci ze skałą turyści notorycznie blokują węższe fragmenty trasy, opóźniając innych i narażając siebie samych na dodatkowe niebezpieczeństwo. Orla Perć należy do najniebezpieczniejszych szlaków w Tatrach. Od czasu otwarcia szlaku w 1906 zginęło na nim ponad 100 turystów.
.
Właśnie ten spokój i to, że chodzą tam przeważnie osoby, które lubią samo chodzenie po górach, nie dla sławy ani zdobytych wysokości jest plusem tej części Tatr.
Czas ruszyć dalej. Teraz granią schodzimy do Dziurawej Przełęczy, po prawej stronie piękny widok na
Jamnicką Dolinę
Jamnicka Dolina (słow. Jamnícka doliná) – dolina w słowackich Tatrach Zachodnich, będąca orograficznie prawym odgałęzieniem Doliny Wąskiej. Górna jej część podchodzi pod leżące w grani głównej Rohacze, Wołowiec, Łopatę i Jarząbczy Wierch. Jak większość słowackich dolin przebiega z północy na południe, w Niżniej Łące łączy się z Doliną Raczkową – drugim, bliźniaczym odgałęzieniem Doliny Wąskiej. Boczne jej obramowanie po zachodniej stronie stanowi grzbiet Barańców, po wschodniej Otargańce. Stoki tych grzbietów są przeważnie trawiaste, dość strome, a przy tym ich wysokość względem dna doliny jest rekordowo wysoka; 600-1000 m. Lawiny schodzące w Dolinie Jamnickiej i Raczkowej są największymi w całym łuku Karpat. Powierzchnię terenów lawinowych w Dolinie Jamnickiej ocenia się na 530 ha.
Dolina Jamnicka ma długość 9 km i powierzchnię 35 km². Najwyższymi szczytami w jej otoczeniu są Baraniec (2185 m) i Raczkowa Czuba (Jakubina, 2194 m). Dolina i jej zbocza zbudowane są z granitów i gnejsów. Jej rzeźba jest pochodzenia lodowcowego, obserwować tu możemy typowe kotły lodowcowe (Rohacki Kocioł i Kocioł Jamnickich Stawów), wały moren, żłoby, progi skalne i niecki wypełnione stawami. Są tu dwa Jamnickie Stawy i Płaczliwy Stawek. W czasie ostatniego zlodowacenia północnopolskiego lodowiec miał długość 8 km, grubość ponad 150 m i dochodził do wysokości 900 m n.p.m. Dnem doliny spływa Jamnicki Potok uchodzący do Raczkowego Potoku.
Dolina Jamnicka od dawna była użytkowana gospodarczo, była jednym z większych ośrodków pasterstwa na Słowacji. Nazwa doliny pochodzi od pasterskiej miejscowości Jamnik, która miała tu swoje pastwiska. Lasy wycięte zostały niemal zupełnie, pierwotne lasy ostały się jedynie w niedostępnych miejscach (tzw. lasy urwiskowe). Górna granica lasu jest tu silnie obniżona w wyniku długoletniego pasterstwa i dużych lawin. Po włączeniu doliny do TANAP-u następuje stopniowe odtwarzanie się lasów i porastanie zboczy kosodrzewiną. Na dnie doliny zachowały się jeszcze nieduże i zrastające stopniowo polany: Kokawska Polana, Polana pod Smrekiem, Polana pod Młaczkami, Majerczysko[1]. Dolina była także używana, jako przejście z Podhala na Liptów. Jest dobrze przebadana naukowo. Kompleksowo, ze znaczącym udziałem polskich naukowców badano tutaj skład skał, geomorfologię lodowcową, klimat, gatunki i zespoły roślinne, historię pasterstwa, nazewnictwo.
Bazę wyjściową do zwiedzania doliny stanowi osiedle turystyczno-wypoczynkowe u ujścia Doliny Wąskiej, w tym autokemping "Raczkowa". Dojechać tu można Tatrzańską Drogą Młodości (nr 537), skręcając na północ w miejscowości Pribylina.
oraz
Rohacze
Rohacze (słow. Rohače) – dwa wybitne, skaliste szczyty w grani głównej Tatr Zachodnich, położone ponad dolinami: Smutną, Żarską i Jamnicką. Swoim wyglądem bardziej przypominają szczyty Tatr Wysokich, niż Tatr Zachodnich. Wyższy z Rohaczy jest Rohacz Płaczliwy, który ma wysokość 2125 m n.p.m. Niższy – Rohacz Ostry – ma 2088 m n.p.m. Rozdzielone są Rohacką Przełęczą (1955 m). W północnym kierunku do Doliny Smutnej opadają bardzo stromymi ścianami o względnej wysokości 200-250 m. Od Rohacza Płaczliwego odbiega w południowym kierunku boczny grzbiet, który poprzez Żarską Przełęcz łączy się z Barańcem.
Według niektórych topografów nazwą Rohacze określane jest całe pasmo górskie od Rohacza Ostrego aż po Zuberski Wierch, obejmujące takie szczyty, jak: Zuberski Wierch, Mała Brestowa, Brestowa, Salatyński Wierch, Mały Salatyn, Spalona Kopa, Pachola, Banówka, Hruba Kopa, Trzy Kopy, Płaczliwy Rohacz, Ostry Rohacz.
.
Szczyt
Łopaty
Łopata (słow. Lopata, Deravá) – szczyt w grani głównej Tatr Zachodnich pomiędzy znajdującym się na wschód od niego Jarząbczym Wierchem i znajdującym się na zachód Wołowcem. Wznosi się na wysokość 1957 m n.p.m. i tworzy trzy granie:
- w kierunku Wołowca – znajduje się w niej Dziurawa Przełęcz,
- w kierunku Jarząbczego Wierchu, od którego Łopata oddzielona jest Niską Przełęczą
- oraz trzecią długą grań w kierunku północnym.
Owa trzecia grań, ze wzniesieniem zwanym Czerwonym Wierchem opada do górnej części Doliny Chochołowskiej, dzieląc ją na dwie doliny: Dolinę Chochołowską Wyżnią, znajdującą się na zachodnich zboczach Łopaty i Dolinę Jarząbczą, znajdującą się na wschodnich jej zboczach. Do Doliny Jarząbczej ze wschodnich zboczy Łopaty spada kilka żlebów. W kierunku od północy na południe są to: Skrajny Żleb, Pośredni Żleb, Mokrzyniec, Czerwony Potok, którym spływa strumyk do Jarząbczego Potoku i Trojaki.
Grań główna, w której znajduje się szczyt Łopaty i którą przebiega granica słowacko-polska, jest od północnej (polskiej) strony podcięta stromymi skalnymi ścianami z stożkami piargowymi i kotłami lodowcowymi u ich podnóży. Zbocza południowe tej grani, opadające do Doliny Jamnickiej są bardziej łagodne i w dużej części trawiaste.
Zbocza Czerwonego Wierchu są w górnej części częściowo trawiaste, a częściowo porośnięte kosodrzewiną. Północne zbocza zwane Hotarzem porasta naturalny las. Nie jest znane pochodzenie nazwy, nie jest to nazwa ludowa, nie była używana przez pasterzy.
Z wierzchołka i południowych zboczy Łopaty widoki na Rohacze, Jamnickie Stawy, Dolinę Chochołowską i Jamnicką, Liptów i Niżne Tatry.
szlak omija trawersem po południowo-zachodnim stoku. Niedaleko za tym miejscem zatrzymujemy się by coś zjeść a następnie trochę odpocząć i nacieszyć się widokami, ponieważ przy schodzeniu szczególnie z ciężkim plecakiem ważniejsze jest to by patrzyć gdzie stawia się każdy kolejny krok. Na jedzeniu i potem wylegiwaniu się na trawiastym zboczu schodzi niecała godzina. Czas szybko mija przy takiej panoramie. Po odpoczynku dalej schodzenie granią do Niskiej Przełęczy. Zaczynam powoli odczuwać, że coś za bardzo prawy but obciera mi piętę, ale niespecjalnie chce mi się zatrzymywać by sprawdzić jak tam stan stopy. Od przełęczy zaczyna się podejście na Jarząbczy Wierch. Wolę już takie podejścia bo długie schodzenie jest chyba jeszcze bardziej męczące do tego wymaga większego skupienia by nie zaliczyć jazdy z plecakiem po kamieniach :-]
Z miejsca, w którym szlak rozdziela się wychodzę jeszcze sam na właściwy wierzchołek
Jarząbczego Wierchu
Jarząbczy Wierch lub po prostu Jarząbczy (słow. Hruby vrch) – szczyt w potężnej grani Otargańców w słowackich Tatrach Zachodnich, sąsiadujący w tej grani z Raczkową Czubą (2194 m). Znajduje się tuż powyżej (ok. 100 m na południe) grani głównej, pomiędzy Kończystym Wierchem (2002 m), od którego oddzielony jest Jarząbczą Przełęczą (1954 m), a Łopatą (1958 m), oddzielony od niej Niską Przełęczą (1831 m). Po szczytach tych i przełęczach biegnie granica polsko-słowacka. Właściwy wierzchołek Jarząbczego Wierchu znajduje się na słowackiej stronie, granica państwowa biegnie bowiem granią główną, przez niższy jego wierzchołek.
Jarząbczy Wierch wznosi się ponad dolinami: Jarząbczą (po polskiej stronie), Jamnicką i Raczkową (po słowackiej stronie). U podnóży jego urwistych wschodnich zboczy w Raczkowej Dolinie znajdują się trzy Raczkowe Stawy. Zbocza zachodnie są nieco łagodniejsze, wybitnie kamieniste i występują na nich charakterystyczne rowy na 4 poziomach. Z obydwu tych zboczy zimą osuwają się potężne lawiny. Zbocza północne to urwiste ściany stromo opadające do Jarząbczej Równi.
Jest to wyniosły szczyt zbudowany z granodiorytów rohackich. Właściwy wierzchołek ma wysokość 2137 m n.p.m. Prowadzi na niego zielony szlak turystyczny.
Nazwa pochodzi od góralskiego rodu Jarząbków. Na mapie Hacqueta z 1796 r. oznaczony był jako Iarszembina. Pierwszym zdobywcą szczytu był najprawdopodobniej szwedzki przyrodnik Göran Wahlenberg, który w 1813 r. pomierzył jego wysokość. Pierwsze wejście zimowe – narciarze ZON w 1910 r. Ze szczytu rozległe widoki, szczególnie dobrze widać stąd pobliskie Rohacze, Starorobociański Wierch, Bystrą z Zadnią Kopą i masyw Barańca.
by zrobić panoramę 360.
Panorama 360 z Jarząbczego Wierchu
Dopiero w rejonie Jarząbczego Wierchu pojawiają się pierwsze osoby spotkane na szlaku. My schodzimy do Jarząbczej Przełęczy. Jest już trochę więcej chmur, ale na szczęście niegroźnych więc pogoda cały czas nam dopisuje. Przy schodzeniu piękny widok na
Zadnią Dolinę Raczkową
Zadnia Dolina Raczkowa (słow. Račkov Zadok) – górne piętro Doliny Raczkowej w słowackich Tatrach Zachodnich. Dawniej była wypasana, pasterze nazywali ją Raczkowym Zadkiem. Rejon doliny zbudowany jest ze skał krystalicznych, dolina wyżłobiona została przez lodowiec. Występują na niej wały morenowe, zagłębienia pomiędzy nimi oraz zwałowiska głazów, wśród których dostrzec zdarzają się granity z dużą zawartością czystego kalcytu. Dostrzec można rzadkie w Tatrach Zachodnich ogładzenia lodowcowe. Dolina ograniczona jest od zachodu zboczami Starorobociańskiego Wierchu, od wschodu grani Otargańców, od północy Kończystego Wierchu i grani głównej Tatr Zachodnich. Od południowej strony, powyżej równi Pod Klinem podcięta jest stromym, skalistym progiem. Dnem Doliny płynie Raczkowy Potok, który w tym stromym progu tworzy kilka kaskad nazywanych Raczkową Siklawą.
Na Zadniej Dolinie Raczkowej znajduje się 10 Raczkowych Stawów, większość z nich to małe, okresowe stawki, największe są trzy znajdujące się tuż pod granią główną i zboczami Otargańców. Dno doliny jest trawiaste, od czasu zaprzestania wypasu zaczyna zarastać kosodrzewiną. Stromo podcięte i skaliste zbocza Otargańców nadają dolinie wysokogórski wygląd.
.
Bardzo spodobała mi się ta dolina, ma swój klimat. Po obu stronach sprawiające wrażenie symetrii szczyty Raczkowej Czuby i Starorobociańskiego Wierchu.
Na szczycie Starorobociańskiego Wierchu krótki odpoczynek, kolejna panorama. Tutaj już trochę więcej turystów.
Panorama 360 z Starorobociańskiego Wierchu
Ze szczytu kusi szlak prowadzący na
Błyszcz
Błyszcz (słow. Blyšť ) – szczyt w Tatrach Zachodnich - słabo odgraniczone zakończenie północnej grani Bystrej. Zbudowany jest z granitów i gnejsów. Leży w głównym grzbiecie Tatr, przez który biegnie słowacko-polska granica, pomiędzy dwoma wybitnymi szczytami: Kamienistą i Starorobociańskim Wierchem. Od położonej na zachód Kamienistej oddzielony jest Pyszniańską Przełęczą. Ze Starorobociańskim Wierchem łączy go niska, poszarpana grań, w której wyróżnia się jeszcze jeden niewybitny szczyt - Siwy Zwornik i grań Liliowe Turnie, a w niej dwie niewielkie przełęcze: Liliowy Karb i Banista Przełęcz. Od północnej, polskiej strony jego stroma, 400 m ściana, leżąca na wprost Doliny Kościeliskiej opada do Doliny Pyszniańskiej tworząc w niższych partiach skalne żebra, tzw. Grzędy. Błyszcz i Bystra, widoczne są z wielu miejsc w Dolinie Kościeliskiej, doskonale widać je też ze Schroniska PTTK na Hali Ornak i znad Smreczyńskiego Stawu. Skaliste zbocze Błyszcza często błyszczy się w promieniach światła, stąd jego nazwa. Nazwę tę upowszechnił Walery Eljasz-Radzikowski – twórca jednego z pierwszych przewodników po Tatrach. Wcześniej nazywany był Pyszną, z racji swojego położenia nad halą o tej nazwie.
Błyszcz i Bystra były pod koniec XIX i w pierwszej połowie XX w. popularnym obiektem turystycznych wypraw. Pierwsi turyści korzystali z gospody na polanie Stare Kościeliska, później z nieistniejącego już schroniska na Hali Pysznej. Po utworzeniu w 1947 r. ścisłego rezerwatu przyrody na Dolinie Pysznej Błyszcz przez długi czas był niedostępny dla turystów polskich. Obecnie jest dostępny z Banistej Przełęczy nad Ornakiem.
, jednak było by to już zbyt wiele na jeden dzień. Więc i ten szczyt pozostaje na przyszłościowe plany.
Schodzimy do Siwej Przełęczy i dalej przez Ornak. W rejonie Ornaczańskiej Przełęczy postanawiamy spróbować skrótu omijającego niby Ornak. Niestety później okazuje się, że jak to bywa skrót okazał się o wiele dłuższy i cięższy. To jest jakaś stara ścieżka prowadząca zboczami Szerokiego Upłazu. Z początku jest w miarę dobrze. Później jednak skrót staje się coraz bardziej uciążliwy. Kulminacja następuje, gdy dochodzimy do kosówki. Tutaj zaczyna się przedzieranie przez zaczepiającą się o wszystko i drapiącą kosówką. Gdzieniegdzie ścieżka jest tak gęsto zarośnięta krzakami, że konieczne jest ściąganie i przerzucanie plecaka by przedostać się kawałek dalej w gęstwinie.
Po długich walkach i z podrapanymi nogami dotarliśmy do szlaku schodzącego zakosami stromym zboczem do Doliny Iwaniackiej. Poza paroma osobami opalającymi się w Dolinie było znowu pustawo na szlaku. Zejście do
Hali Ornak
Hala Ornak – dawna hala pasterska znajdująca się w dolnej części Doliny Pyszniańskiej i na wschodnich zboczach Ornaku w Tatrach Zachodnich. Do hali tej należała Wielka Polana Ornaczańska i Mała Polana Ornaczańska, na której stoi schronisko PTTK na Hali Ornak. Dawniej hala była intensywnie wypasana, przy czym wypas prowadzono na całych trawiastych zboczach Ornaku. Początkowo hala stanowiła własność górali z Cichego, później w wyniku dziedziczenia stała się własnością mieszkańców wielu wsi podhalańskich.
Nazwa hali pochodzi od słowa orzeł (w podhalańskiej gwarze oreł), który podobno kiedyś uniósł tutaj do góry 7-letniego chłopca, a następnie upuścił go na ziemię; chłopak zabił się.
W połowie XX w. obszary hali były także popularnym terenem zjazdowym narciarzy. Po zaprzestaniu w 1957 r. wypasu hala w większości zarosła lasem lub kosówką. Trawiaste pozostały jedynie wierzchołkowe partie Ornaku. Porasta je głównie sit skucina, poza tym rośnie tu boimka dwurzędowa, urdzik karpacki, widłak wroniec, liczne gatunki porostów, obficie zakwitający dzwonek alpejski i inne gatunki roślin alpejskich.
stawało się coraz bardziej nużące i monotonne. Zmęczenie sprawiło, że już przestałem doceniać uroki tatrzańskiej przyrody. Chciałem jak najszybciej znaleźć się w schronisku. Po ogromnej nieskończonej ilości kroków w końcu Hala Ornak i niedługo schronisko na Hali Ornak. Udaje nam się zalokować w 4-osobowym pokoju. Jeszcze tylko wystanie kolejki do prysznica, kolacja i w końcu wymarzone łóżko i odpoczynek. Każdego z nas porządnie suszyło po tym dniu, więc pełen termos herbaty na noc był dobrym pomysłem.
Trzeci dzień
Hala Ornak -> Tomanowa Dolina -> Ciemniak -> Krzesanica -> Małołączniak -> Kondracka Kopa ->
-> Goryczkowa Czuba -> Kasprowy Wierch -> Hala Gąsienicowa -> Pole namiotowe PZA
Błyszcz widziany z Hali Ornak
Panorama ze szlaku prowadzącego Tomanową Doliną(dokładnie z Wyżniej Tomanowej Polany). Panorama przedstawia na dalszym planie od lewej strony: Starorobociański Wierch, skalisty szczyt Zadni Ornak, grań Ornak ze szczytem o tej samej nazwie, Iwaniacka Przełęcz i Kominiarski Wierch. Na bliżsym planie po prawej: Smerczyński Żar
Niedługo przekroczymy Czerwony Żleb. Wyżej skaliste Tomanowe Stoły
Gdzieś w okolicach kozich upłazków
Widok z kozich upłazków
Widok z kozich upłazków. Na panoramie w dalszym planie widać(dla zorientowanych) praktycznie większą część trasy z poprzedniego dnia
Tutaj jeszcze dokładniejsza panorama wczorajszego dnia. Jak na dłoni widać wszystkie szczyty przez które szliśmy poprzedniego dnia
Gosia
Panorama Krzesanicy (słow. Kresanica, 2123 m n.p.m.) z podejścia na szczyt Ciemniaka (słow. Temniak, 2096 m n.p.m.)
Tatry Słowackie
Strome skaliste ściany to od lewej Wielka Turnia i d drugiej strony. Na prawo widoczny prowadzący granią szlak w po drugiej stronie Mnichowe Turnie. Dalej to chyba najbardziej charakterystyczny szczyt widziany z Zakopanego - Giewont, tutaj okierunku Kondrackiej Kopy
Widok z Kondrackiej Kopy na szlak prowadzący zakosami na Przełęcz pod Kondracką Kopą
Pniemy się do góry :-)
Przed nami Suche Czuby Kondrackie
Spojrzenie na trasę która już za nami. Na pierwszym planie Suche Czuby Kondrackie
Panorama Tatr Wysokich z Kasprowego Wierchu
Poprzedniego dnia wieczorem ustaliliśmy że tego dnia możemy późnej wstać. Szlak w sumie jest krótszy więc tym razem można się wyspać porządnie. Śniadanie, pakowanie,pamiątkowe zdjęcie przed schroniskiem i już jesteśmy gotowi do następnej tatrzańskiej trasy. Wychodzimy po 9, trochę czuje się trasę z wczorajszego dnia. Z początku przez
Tomanową Dolinę
Dolina Tomanowa – dolina znajdująca się w polskiej części Tatr i stanowiąca górne, wschodnie odgałęzienie Doliny Kościeliskiej. Jej dnem spływa z gór Tomanowy Potok, będący dopływem Kościeliskiego Potoku. Otaczają ją: Smreczyński Żar, Tomanowy Grzbiet, Ciemniak, Suchy Wierch Tomanowy,Tomanowy Wierch Polski i Smreczyński Wierch.
Niegdyś większa część doliny była wykarczowana i wypasana. Już w 1615 r. górale od króla Zygmunta III Wazy otrzymali zezwolenie na wykarczowanie i wypasanie tej doliny. Były tu 3 hale: Hala Tomanowa, leżąca po wschodniej stronie Tomanowego Potoku, Hala Smreczyny, leżąca po jego zachodniej stronie oraz część Hali Smytniej. Wypasu owiec i bydła zaprzestano w 1957 r., po utworzeniu tutaj ścisłego rezerwatu przyrody. Po halach pozostały obecnie dwie nieduże i stopniowo zarastające lasem polany: Niżnia Polana Tomanowa i Wyżnia Polana Tomanowa.
Dolina Tomanowa, z racji swojego położenia, stosunkowo łagodnych podejść, oraz faktu, że ponad nią znajduje się jedna z najniższych w głównym grzbiecie Tatr Tomanowa Przełęcz, była od dawna głównym szlakiem wiodącym na drugą stronę Tatr. Wędrowali nią kupcy, zbójnicy, górnicy, pasterze, przemytnicy, dolina leży również na głównym szlaku wędrówek dzikich zwierząt. Wiosną często na topniejącym śniegu spotyka się tropy niedźwiedzia, odbywają się tutaj rykowiska jeleni. W 1899 r. nawet projektowano wybudowanie tędy szosy łączącej Podhale z Liptowem. Na Dolinie Tomanowej wydobywano kiedyś rudy metali, wspominają o tym już dokumenty z 1736 r. Później od górali halę wykupił hrabia Władysław Zamoyski. W 1927 r. wybudowano tutaj wzorcową bacówkę i urządzono pokazowy ośrodek szkolenia baców. W czasie II wojny światowej w budynku tej bacówki ukrywali się radzieccy partyzanci. W 2004 r. znaleziono w Czerwonym Żlebie trzy tropy dinozaurów pochodzące z górnego triasu (znajdują się w muzeum Tatrzańskiego Parku Narodowego). W górnej części doliny, po jej północno-wschodniej stronie wznoszą się ponad lasem poszarpane wapienne turnie, tzw. Tomanowe Stoły.
idzie się trochę nudnawo. Krajobraz urozmajca jedynie przecinający co jakiś czas szlak Tomanowy Potok. Jednak już z Wyżniej z Wyżniej Tomanowej Polany możnna podziwiać piękną
panoramę w kierunku zachodnim. Widać głównie ostatni etap wczorajszego dnia: Starorobociański Wierch - Ornak - Iwaniacka Dolina. W kierunku południowo-wschodnim wysoko Tomanowe Rzędy. Z perspektywy doliny w Tatrach często wydaje się że szlak biegnący w tamtych okolicah jest o wiele stromszy i przepaścisty niż to jest w rzeczywistości. W kazdym razie zapowaida się ciekawa trasa z piękną panoramą na zachód.
Za Tomanową Polaną szlak skręca na południe, w tym miejscu znajduje się również szlak na niedaleką Tomanową Przełęcz ale to już zostanie może na przyszły rok. Tutaj już podejście jest stromsze a przy przekraczaniu
Czerwonego Żlebu
Czerwony Żleb – żleb opadający z zachodnich stoków Ciemniaka w Tatrach w kierunku Doliny Tomanowej. Żleb ma trzy ramiona (Czerwone Żlebki), mające początek w Tomanowych Stołach, które oddzielone są od siebie niewielkimi grzbietami skalnymi. Nazwa żlebu pochodzi od czerwonego koloru skał, spowodowanego zwiększoną zawartością żelaza. Występujące tu skały są silnie zwietrzałe, żleby wypełnione są drobnym piargiem. Na piargach i skałach efektownie zakwitają rzadkie gatunki roślin górskich.
W XIX wieku (szczególnie w latach 1834-1876) w rejonie tym wydobywano rudy żelaza metodą odkrywkową oraz w sztolniach, w których prowadzono prace również w zimie. Wydobytą rudę przetapiano w hucie w Starych Kościeliskach. W 2004 r. znaleziono tutaj odciski dinozaura – znajdują się one w muzeum TPN.
Ze szlaku turystycznego przez Czerwony Żleb efektowne widoki na szczyty głównej grani Tatr Zachodnich, Smreczyński Staw, Ornak, Kominiarski Wierch. Powyżej szlaku turystycznego na podwierzchołkowych, silnie zerodowanych zboczach Ciemniaka bardzo charakterystyczne liczne pojedyncze skały i niewielkie turnie, tworzące tzw. Rzędy Tomanowe.
otwiera się panorama w kierunku zachodnim. Niewiele dalej robimy przerwę by coś zjeść, chwilę odpocząć i też na spokojnie obejrzeć panoramę. Tego dnia jest już dość gorąco więc przy pierwszym napotkanym żródełku(gdzieś w rejonie Karczmiska) napełniamy wodą butelki. Tutaj przynajmniej mamy pewność że nikt nie zanieczyścił wody którą nabieramy i do tego niska temperatura wody jak by tyle co wyjęta z lodówki. Jedyne co to żałuję, że nie zabrałem czegoś do rozpuszczania w wodzie, co nadało by jej smak. Picie cały dzień samej wody jak dla mnie jest w pewnym momencie już niewystarczające. Dobrze jest jednak co jakiś napić się czegoś co ma smak i jest choć trochę słodkie, nawet jeśli to sama chemia. Na szczęście jeszcze mam butelkę Powerade, niestety na zbyt długo niewystarczy. Idąc dalej i coraz wyżej panorama Zachodnich Tatr staje się coraz ciekawesza. Rejon Wysokiej Turni wraz ze stromymi trawiasymi zboczami przypomina mi ujęcią ze starego polskiego serialu - "Janosika". Chetnię bym się tam zeszło i posiedziało trochę w tak pięknym miejscu, niestety legalnie tego niemożna zrobić. Takie przepisy Parku Tatrzańskiego. Z drugiej strony gdyby nie istniały to Tatry szybko by zostały zadeptane i zdrewastowane.
Jeszcze trochę podejścia i już jesteśmy przy
Chudej Przełączce
Chuda Przełączka – niewielka przełęcz w Tatrach Zachodnich, znajdująca się w Czerwonych Wierchach, w północnej grani Ciemniaka, powyżej niewielkiej, wapiennej Chudej Turni (1856 m n.p.m.). Położona jest na wysokości 1850 m n.p.m.
Chuda Przełączka znajduje się na grzbiecie górskim dawniej wchodzącym w skład Hali Upłaz. Poniżej przełęczy znajdują się wapienne skały, powyżej na tzw. Twardym Grzbiecie, aż do 2035 m n.p.m. znajdują się krystaliczne granity. Na granitach rośnie boimka dwurzędowa, krzaczasta wierzba zielna i zabarwiony na czerwonawy kolor sit skucina, nadający hali i szczytom ponad nią czerwone zabarwienie, od którego pochodzi nazwa Czerwonych Wierchów. Na wschód stoki opadają do Doliny Miętusiej ze znajdującymi się w jej górnej części kotłami polodowcowymi Wielkiej Świstówki i słynnymi Wantulami. Pod szczytami Małołączniaka i Ciemniaka można zobaczyć wiszące dolinki: Litworową i Mułową. W rejonie Chudej Przełączki dość często spotkać można kozice. Kilkaset metrów drogi, poniżej przełączki, przy czerwonym szlaku znajduje się źródełko.
, a z niej przez Twardy Grzbiet na Ciemniak. Przekroczenie tej przełęczy było przekroczeniem jakieś granicy. Do tej pory byliśmy na odludnych szlakach, poza jedną parą spotkaną w drodze nikogo zupełnie niebyło na szlaku. W tej zaś części Tatr względem wczesniejszych szlaków wręcz tłumy szły. Przed szczytem Ciemniaka, krótka przerwa by coś szybko zjeść energetycznego i zrobić zdjęcia. Z tego miejsca świetnie widać pionową jak by odciętą nożem z góry skalistą północną ścianę Krzesanicy. I właśnie na Krzesanicy postanawiamy zrobić dłuższy odpoczynek, zjeść coś, trochę poleżeć. Korzystając z dłuższej przerwy postanawiam zrobić panoramę 360. A widok jest naprawdę świetny. Od sporej część zachodnich tatr aż o sporą panoramę wschodniej wysokiej części Tatr.
Panorama 360 z Krzesanicy
Dalej idziemy przez Małołączniak i Kondracką Kopę. W tym rejonie ciekawy i odmienny widok na Giewont oglądany przeważnie od tej charakterystycznej strony. Szczególnie w otoczeniu Wielkiej Turni i Mnichowych Turni prezentuje się bardzo ciekawie. Na Kondrackiej Kopie już ogrom spacerowiczów, więc szybko z tamtąd uciekamy :-)Tego dnia juz trochę brakuje mi tego spokoju na szlaku, który panował na trasie poprzedniego dnia. Do tego jakoś tak blisko widokami Zakopanego, od którego chciało by się być jak najdalej. Na szczęście gdzieś w rejonie Suchych Czub znikają te niechciane widoki, ponieważ od tąd szlak przeważnie prowadzi prawą stroną grani(idąc w kierunku Kasprowego Wierchu), a więc i widoki przeważają w kierunkach wschód, południe i zachód. Z prawej strony towarzyszy nam widok długiej Cichej Doliny sprawiającej wrażenie opustoszałej i możliwe, że tak właśnie było. W rejonie Suchych Czub ciekawe urozmajcenie, krótki fragment bardziej stromej skałki na której trzeba się kawałek wspiąć. Za Goryczkową Czubą widok w kierunku zachodnim z ciekawą kompozycja Jaworowych Skałek, Przełęczy Tomanowej i szczytów Czerwonych Wierchów. Przy takich widokach trasa do Kasprowego Wierchu szybko zleciała. Niestety sam szczyt Kasprowego w sezonie to nic przyjemnego. Niesamowicie długie kolejki osób czekających na możliwość zjechania kolejką linową do Kuźnic. Już wolałbym zejść szlakiem i choćby ostatkiem sił, niż czekać 1-2 godziny w kolejce. Masakra, podziwiam za wytrwałość czekających :-) Na Kasprowym którki odpoczynek z widokiem na Tatry Wysokie. Postanowiłem kupić jakiś niezdrowy chemiczny słodki napój bo już mam totalnie dość picia samej wody. Czas uciekać z tego "mrowiska". Zejście do Hali Gąsienicowej wydawało mi się bez końca, ze względu już na zmęczenie jak i obtarcia stopy z poprzedniego dnia.
Po nieskonczonej ilości schodków docieramy w rejon schroniska na Hali Gąsienicowej. Dzięki wcześniejsym rozmowom tel. Łukasza wiemy, że niemamy żadnych szans na nocleg w Murowańcu. Na szczęście okazało się, że są wolne miejsca w bazie namiotowej PZA. Gsdyby to nie wyszło to chyba spałbym na ławce przed Murowańcem bo już naprawdę niechciało mi się więcej schodzić. Jeszcze kawałek kamienistą drogą i jesteśmy na miejscu. Trochę trzeba poczekać na osoby zarządzające polem namiotowym. Gdy już wszystko załatwione i nocleg jest zapewniony możemy iśc na lekko do Murowańca na piwko i coś ciepłego zjeść. W schronisku tłoczno. Słychać pełno wspomnień ze szlaków. Poznajemy parę, która tego dnia plątała się gdzieś po Orlej Perci. Czas szybko leci przy piwku. Trzeba wracać i tutaj okazuje się, że nikt z nas nie zabrał z plecaków żadnego źródła światła. Więc powrót na pole namiotowe przy świetle jednego z telefonów komórkowych, który najmocniej świecił :-)
Na miejscu czas na prysznic i to jaki. Nie ma lekko, ponieważ trzeba sobie zagrzać na palnikach gazowych w dużych czajnikach wodę potrzebną do zatankowania prysznica. Sam prysznic dosć ciekawej konstrukcji - drewniana chatka przypominająca kibelek z dnem od prysznica i kamieniami masującymi stopy :-) A u góry wiaderko zawieszone na taśmie z wężem :)Do wiaderka trzeba nalać wcześniej zagrzanej wody wymieszanej z lodowatą wodą z ujęcia potoku Suchej Wody(chyba??). Teraz jeszcze trzeba tylko obliczyć czas na prysznic tak by nie zabrakło wody do spłukania :-)Na szczęście niebrakło. Niestety w momemcie gdy ciepła woda przestaje płynąć, w drewnianej chatce o tej porze momentalnie robi się lodowato. Ekspresowe ubieranie, szybki biek do namiotu i wymarzony sen.
Czwarty dzień
Pole namiotowe PZA -> Hala Gąsienicowa -> Skupniów Upłaz -> Zakopane -> ...
Na polu namiotowym PZA.
Od lewej Gosia, po środku Łukasz & Łukasz i po prawej ja :-)
A to prysznic na polu namiotowym PZA :-)
Pole namiotowe PZA w Dolinie Suchej Wody
Ostatniego dnia pogoda pogorszyła się znacznie. Może i dobrze, bo łatwiej było pożegnać się z tatrzańskim krajobrazem
Mimo pogorszenia pogody na powrót jeszcze trochę słonca pojawiło się
A czwartego dnia turysta postanowił odpocząć :-) Jednak te 2 dni z bardzo ciężkimi plecakami dały się we znaki a w sumie w okolicy była tylko orla perć na co nie byłem gotowy pod względem posiadania jakiegoś mniejszego plecaka jak i kondycyjnie. Do tego pogoda się znacznie zmieniła, nad tatrami wysokimi zawisły ciężkie i groźnie wyglądające chmury co dodatkowo przyczyniło się do zakończenia wędrówek po tatrach. Bardzo ciężko było wracać... te trzy dni wędrówek po Tatrach zleciały tak szybko.
Mam nadzieje jeszcze wrócić w tamte rejony Tatry, może tym razem po stronie Słowackiej. Wycieczka była bardzo udana i pomimo, że nieduało się zrealizować wszystkich założen trasy to i tak zobaczyłem wiele i udało się przejść kawałek tatr. No i te niezapomniane widoki...
Do następnej wyprawy ;-)